Dziwny stan mnie ogarnął.
Mam wrażenie, że całe moje ciało jest zestresowane, jednak moje emocje zupełnie za tym nie idą. Jakby umysł i ciało nie współpracowały ze sobą. Jakby ciało przygotowywało się już na poród, a umysł był milion kilometrów dalej.
A dziś jest termin. Tyle miesięcy oczekiwania na ten dzień.
Ciekawe czy coś się wydarzy. Czy też młoda poczeka sobie jeszcze, zanim postanowi nas zaszczycić swoją obecnością „pozabrzuszną” 😉
Dziś postanowiliśmy, że kupimy jakiś ładnie oprawiony notatnik i będziemy do niej pisać aż do jej osiemnastki. Tak jak ja pisałam do mojego męża przed ślubem. Mam nadzieję, że nam się uda. W ten sposób będzie miała pamiątkę i dowód na to, że myśleliśmy o niej, że wierzyliśmy w nią, że byliśmy z nią zawsze.